Była piękna. Jej oczy mówiły wszystko. Ich głębia wydawała się bezgraniczną. Włosy. Delikatne niczym jedwab. Usta pełne namiętności. Uśmiech. Cieszył bardziej niż wszystko inne. Dotyk. Przyprawiał o dreszcze. Ciepło, które od Niej emanowało było w stanie ogrzać w najbardziej mroźne dni. Jej intensywny zapach. Jedyny. Unikalny. To od niego nie raz kręciło się w głowie. Słowa. Każde jedno potrafiło wymazać wszystkie złe myśli. Życie. To Ona nadawała mu sens. Autonomia. Sami ją tworzyliśmy. Symfonia uczuć. Wybijała rytm. Rytm według, którego szliśmy do przodu. Utopijny realizm ? Przecież tak niewiele do niego trzeba. Życiowa minimalistyczność. Tylko Ty i ja. STOP. Obudziłem się. Środek nocy. Patrzę na zegarek, 3:05. Obok telefon - 1 wiadomość nieodebrana - "Idź dalej sam, ja wysiadam". Ziemia. W jednym momencie zapadła się jak nigdy dotąd. Lot ikaryjski. Gdzie ? Nie wiem. Po co ? By uciec. Eskapizm. To właśnie on wywołał pierwsze syndromy emocjonalnego autyzmu. To właśnie on zaburzył stateczność moich uczuć. To właśnie on rozpoczął nową epokę. Walki z samym sobą. Wielkich klęsk i porażek. Niezrozumienia. Błądzenia na wieży Babel. Epokę werteryzmu.
Być może Bóg chciał abyś poznał wielu złych ludzi
OdpowiedzUsuńzanim poznasz tę dobrą,
abyś mógł ją rozpoznać kiedy ona się w końcu pojawi.