sobota, 27 października 2012

sos .

Zastanawiam się czy jest jeszcze coś czego nie da się kupić. Nie, nie ma. Nawet miłość stała się emocją materialną. Co zrobić kiedy wszystko wydaje się mieć swoją cenę ? Licytować ? Czy stać z boku ? Bezsens. Nawet nie wiem kiedy ten prosty z pozoru świat stał się krainą, na którą wszyscy patrzą przez pryzmat pieniądza. Błądzę. Znowu błądzę w labiryncie myśli i złudzeń. Nadziei. Nadziei, że to jednak tylko zły sen. Bzdura. Wychodzę z domu żeby się przejść. Pełno ludzi. Biegną. Biegną przed siebie. Klapki na oczach. Kasa, kasa, kasa. Bo po co starać się o coś więcej ? Paranoja. Zagubienie. Zatracenie realizmu życiowego. Matnia i pogrążanie się w niej prowadzi do jednego. Robotyzmu codzienności. Ludzie zimni jak stal. Niczym maszyny na produkcji. Schizofrenia XXI wieku. Czyste szaleństwo. Mijam ich wszystkich. Czuję powiew chłodu na ulicach. To nie zima. To ludzie, którzy są ale i ich nie ma. Alienacja.
                                            
                                                Bisz - Painstream